Anabella – Rozdział CCIII
„Dobra, wystarczy” – stwierdziła z satysfakcją Iza, zapisując na dysku plik z pracą licencjacką i zamykając laptopa. – „Czas spać, już mi się w oczach mieni.”
„Dobra, wystarczy” – stwierdziła z satysfakcją Iza, zapisując na dysku plik z pracą licencjacką i zamykając laptopa. – „Czas spać, już mi się w oczach mieni.”
Iza wpadła w popłochu do gabinetu szefa, gdzie natychmiast sięgnęła na wieszak po swój płaszcz i narzuciła go na siebie gorączkowo. W głowie huczało jej i wirowało, miała do siebie taki straszny żal!
Bal sylwestrowy w Anabelli trwał już od ponad trzech godzin, wielkimi krokami zbliżała się północ. Iza, która najwięcej pracy reprezentacyjnej wykonała na początku imprezy, miała teraz chwilę oddechu, dzięki czemu mogła porozmawiać przy stoliku ze swoimi gośćmi, a nawet, kiedy Marta i Daniel poszli tańczyć, znalazła czas na to, by oprowadzić Amelię i Roberta po zapleczu.
– Iza i Klaudia, chodźcie zerknąć, czy wystarczy tych balonów – poprosił Antek, zaglądając do kuchni, gdzie Iza rozmawiała z kucharkami i kelnerkami. – Jacek z Tymem dalej dmuchają, ale paczka już się kończy i pytanie, czy otwierać następną.
Śnieg, odgarnięty już na boki wzdłuż drogi, skrzypiał pod nogami, gdy późnym popołudniem obładowana prezentami dla Pepusia Iza zmierzała w stronę „hali” Roberta, gdzie znajdowało się mieszkanie Agnieszki.