Anabella – Rozdział CXXVIII
– Iza, dolać ci soku? – zapytała Lodzia. – Nie? Na pewno? A tobie, Jula?
– Iza, dolać ci soku? – zapytała Lodzia. – Nie? Na pewno? A tobie, Jula?
„Dlaczego tak mi źle?” – myślała smutno Iza, czesząc włosy przed wąskim lustrem w łazience na stancji.
– Kurde – mruknął Zbyszek, niechętnie przejmując z rąk Izy paczkę z banknotami. – Serio tego nie chce?
– Ciocia! – powtórzył z radością mały Edzio, wskazując paluszkiem na Izę.
– O, jesteś, Iza! – zagadnęła Wiktoria, kiedy koleżanka wyszła z zaplecza. – Jak zdrowie?
„Bezczelny drań!” – myślała z oburzeniem Iza, zmierzając nerwowym krokiem w stronę łąki za stodołą Kulikowej.