Anabella – Rozdział CXLVII
– Dobrze, pani Izabello – podjął Krawczyk, kiedy z powrotem zasiedli w sypialni po zmianie materaca i rekonfiguracji poduszek na jego łóżku. – Do obiadu mamy jeszcze ponad pół godziny, więc, nie tracąc już czasu, chciałbym wrócić do tamtego tematu… tego, na którym zakończyliśmy nasze poprzednie spotkanie. Bo mam nadzieję, że pamięta pani, o czym, czy też raczej o kim rozmawialiśmy, prawda? – zerknął na nią znacząco.