Kategorie „Ogólne” i „Pisanie o pisaniu” – reaktywacja

Kategorie „Ogólne” i „Pisanie o pisaniu” – reaktywacja

Decyzja była trudna, ale brawurowo ją podjęłam ; )

Niniejszy post jest pierwszym na tym blogu tekstem z kategorii Ogólne, która starym zwyczajem będzie obejmować wpisy okolicznościowe, ewentualne komentarze do mojej bieżącej aktywności blogowej, refleksje na temat powieści w toku opracowania i tego rodzaju „dookolne śmieci”. Nie wiem, na ile często będą się pojawiały takie wpisy, na pewno baaaardzo nieregularnie, ale przyznam, że jest to kategoria, której czasem mi brakuje. Od czasu, kiedy – już prawie dwa lata temu – zamknęłam poprzedniego, obfitującego w takie luźne wpisy bloga, a na Powieściowisku postawiłam na minimalizm, żyje mi się z tym lepiej, niemniej zdarzają się sytuacje, kiedy mimo wszystko mam ochotę wypowiedzieć się na jakiś temat „pozapowieściowo” i z tego właśnie powodu, dla własnej satysfakcji, otwieram dziś na nowo kategorię temu poświęconą.

Z wpisów tego rodzaju zrezygnowałam niegdyś z dwóch powodów. Po pierwsze są one czaso- i wysiłkochłonne, a ja, pracując na pełny etat i posiadając rodzinę, pisanie uprawiam jako czyste hobby, zatem ani czasu nie mam za wiele, ani wysiłku mi na co dzień nie brakuje. Po drugie, patrząc chronologicznie, wpisy te „przerywają” ciągłość odcinków powieści publikowanych na blogu, zwłaszcza gdy powieść jest tak hiper-ultra-długa jak Anabella, która ze względu na objętość jest moim najbardziej hardkorowym pisarskim wyzwaniem ever. Jednak po długim namyśle uznałam, że co mi szkodzi… Wpisy w kategorii Ogólne będę sobie umieszczać tylko wtedy, kiedy poczuję do tego nieprzepartą potrzebę i znajdę na to czas, a w odcinkach powieści, wylistowanych wszak na podstronie Powieści, Czytelnik i tak się odnajdzie. Skoro zatem brak formalnych przeciwwskazań, to czemu nie?

Drugą kategorią, którą zdecydowałam się reanimować niejako paralelnie, jest Pisanie o pisaniu, na starym blogu figurujące pod etykietką Warsztat pisarza. Ta poprzednia etykieta wydaje mi się dziś zbyt szumna, jako że moim celem nigdy nie było wymądrzanie się na temat, na który o wiele mądrzejsi ode mnie napisali tony prac naukowych i popularyzatorskich. Pisanie o pisaniu ma być jedynie takim ot, wrzuceniem sobie od czasu do czasu na bloga kilku refleksji na temat kuchni powstawania tekstu literackiego. Zwłaszcza jeśli chodzi o moją własną kuchnię, bo każdy przecież ma swoją… Mam na ten temat sporo bieżących przemyśleń związanych z doświadczeniami, jakie zbieram przy pisaniu, w tym również z nauczkami (czytaj: kopami w tyłek), jakie inkasuję przy tej okazji, niemniej na początek mam zamiar po prostu wrzucić tu kilka starych tekstów, które zniknęły z sieci wraz z poprzednim blogiem. Wydaje mi się bowiem, że były całkiem fajne, zresztą stanowią integralną część mojej przygody z pisaniem, dlatego – podobnie jak w przypadku kategorii Ogólne – nie widzę przeciwwskazań, by znalazły się na tym blogu. A co będzie dalej? Zobaczymy, tak czy inaczej kategorię Pisanie o pisaniu z góry zapowiadam i od czasu do czasu będę w niej umieszczać jakiś wpis.

Oczywiście wzbogacenie bloga o nowe kategorie (mam nadzieję, że faktycznie będzie to wzbogacenie, a nie zaśmiecenie) nie wpływa w żaden sposób na rytm publikacji odcinków powieści, które będą się pojawiać regularnie, mniej więcej co tydzień, czyli tak jak dotychczas. Żeby się nie pogubić, rozważam ustalenie na to konkretnego dnia tygodnia, najlepiej niedzieli. Na razie na tapecie wciąż jest Anabella, moja największa „kolubryna”, jak nazwała to żartobliwie zaprzyjaźniona pisarka, i trochę to jeszcze potrwa, ale po zakończeniu publikacji tej powieści-rzeki mam już plany na kolejne – oczywiście objętościowo o wiele mniejsze, bo zapewniam z ręką na sercu, że na tak szeroko zakrojony projekt jak ten już się nigdy więcej w życiu nie odważę.

By the way, zastanawiałam się nad jeszcze jedną kategorią, którą określiłam roboczym tytułem Komentarze do powieści i w ramach której wyjaśniałabym różne aspekty związane z treścią moich tekstów, światem przedstawionym, genezą postaci czy wątków itp. Jednak na razie – a może w ogóle – taka kategoria jest zbędna, gdyż jej sensem byłaby chyba przede wszystkim interakcja z Czytelnikiem, tymczasem na moim blogu, który traktuję głównie jako wirtualną szufladę, takiej interakcji raczej trudno się spodziewać. Poza tym czas, czas, czas… Zostaję zatem przy wspomnianych wyżej dwóch nowych kategoriach, pierwszą otwieram dziś, drugą za kilka dni, a przy tej okazji pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy czasem tu do mnie zaglądają!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *